Asset Publisher Asset Publisher

Z pasażerem na grzbiecie

Wiosenne promienie słońca sprawiają, że wszystko budzi się do życia. Z początkiem kwietnia z zimowego snu obudziła się także ropucha szara, zwana zwyczajną. Mieliśmy okazję obserwować ją kilka dni temu w rezerwacie Imielty Ług.

Wiedziona instynktem powolnie wędrowała do stawu, w którym prawdopodobnie przyszła na świat. Nie była sama - sprytniejszy samiec oszczędził sobie trudu podróżowania i skorzystał z wysiłku partnerki, niesiony przez nią na grzbiecie. Samce ropuch zwyczajnych są – na szczęście dla samic – zauważalnie od nich mniejsze. W takim miłosnym uścisku pozostaną razem nawet kilka dni.

Kiedy dotrą do wody samica złoży w niej kilka tysięcy jaj w dwóch sznurach oplątanych pomiędzy rośliny wodne. Pojedynczy sznur ma długość nawet kilku metrów. W czerwcu kijanki ropuchy przeobrażą się w postać dojrzałą. Wtedy opuszczą staw, gdyż poza okresem godowym prowadzą naziemny, głównie nocny tryb życia.

Choć nasza bohaterka na ogół nie wzbudza sympatii i najczęściej podchodzimy z dużą rezerwą do jej urody ropucha szara to bardzo pożyteczne zwierzę. Żarłoczność ropuch stawia je w czołowej pozycji jako sprzymierzeńca człowieka w walce ze szkodnikami upraw. Poluje głównie na dżdżownice, ślimaki, motyle, muchy, pszczoły i osy. Ponadto jest jednym z nielicznych zwierząt pożerających stonkę ziemniaczaną, która nie ma zbyt wielu amatorów. W środowisku naturalnym sama ropucha ma na szczęście niewielu wrogów, jedynie jeża, borsuka, tchórza, zaskrońca i sowy. W naszym kraju podlega całkowitej ochronie.